Koło falbaniaste – tutorial

Po kilku wiadomościach prywatnych na Facebooku i kilku mailach, postanowiłam zredagować krótki wpis o niezwykle efektownym dole sukni/spódnicy. To raczej nie tutorial, a garść wskazówek jak osiągnąć wyjątkowy efekt, o który pytała nawet przyszła panna młoda!
W prostocie tkwi siła – sam proces nie jest skomplikowany. Czasochłonny, ale dość prosty (nawet dla osób niezbyt zaawansowanych w szyciu).

W tym projekcie wystąpiły:
– tafta (jako podszewka – jest najlepsza do tego projektu – sztywna i stabilna)
– tiul szyfonowy
– stopka do zakładek i falbanek
– stopka do podwijania
– nici
– coś do cięcia tkaniny (nożyce, nóż krążkowy)
i tyle!

Projekt zaczęłam od obliczeń. Punktem wyjściowym było koło – taki kształt ma mieć podszewka. Wyznaczyłam dwa promienie ( jeden dla obwodu w pasie, drugi oparty na długości spódnicy).
Tu oczywiście nie ma jednego uniwersalnego zestawu danych, należy dopasować go do obwodu w pasie i wzrostu.
U mnie obwód w pasie został pomnożony x2 (by po uszyciu zmarszczyć w pasie dla dodatkowego efektu).
Długość spódnicy zamiast pasować do wzrostu, pasowała do krzywizny halki z fiszbinami. Stąd suknia bez halki plątała się pod nogami – była za długa (efekt zamierzony).
Nie przytoczę konkretnych liczb, nie notowałam w trakcie szycia (może w końcu się nauczę, póki co – pamiętam, by robić zdjęcia na poszczególnych etapach).

Założyłam, że przy oczekiwanej długości spódnicy, będę musiała posłużyć się dwiema połówkami koła do stworzenia całej podszewki. Jedną połowę rozcięłam na pół i zszyłam ponownie (pomoże to na późniejszym etapie). Połówki koła zostały zszyte ze sobą. Ostatecznie otrzymałam koło składające się z trzech części: połówki i dwóch ćwiartek. Surowe brzegi zostały zabezpieczone ściegiem, a dół został podwinięty.
Po obliczeniach dane naniosłam na połowę okręgu na papierze. Wyznaczyłam też linie (średnice wewnątrz okręgu), które miały służyć jako pomoc przy przyszywaniu falban. Składając papierowy okrąg w cienki wycinek koła uzyskałam dobry szablon, który posłużył mi do zaznaczania linii pomocniczych – do poprowadzenia okręgów wewnątrz koła. Trzymając czubek papierowego szablonu przy pomocy pinezki na środku koła podszewki, przesuwałam go co kilkanaście centymetrów, zaznaczając linie pomocnicze.

Podszewkę odłożyłam na bok i zajęłam się przygotowaniem falban. Tu również matematyka pozwoliła mi uniknąć błędu w postaci zbyt dużej lub zbyt małej ilości przygotowanej falbany (udało mi się uzyskać tylko 2 m naddatku!)
Założyłam że szerokość falbany będzie wynosić ok 2x odległość pomiędzy liniami pomocniczymi. Chodziło mi o to, by każda falbana zakrywała miejsce przyszycia wcześniejszej. Obliczyłam obwody okręgów pomocniczych, pomnożyłam x2 (szacowany stopień zmarszczenia) i uszykowałam taką sumę długości pasków tiulu szyfonowego. Podwinęłam każdy z nich na jednym z dłuższych boków (bez łączenia pomiędzy paskami – tylko podkładając jeden pod drugi).

Następnie gotowe paski zostały przyszyte do podszewki przy pomocy stopki do zakładek. W przypadku braku takiej stopki, można spokojnie posłużyć się tradycyjną stopką do marszczenia , zmarszczyć brzeg falbany i następnie gotowy – po prostu przyszyć. Stopka do falbanek pozwala na jednoczesne szycie i marszczenie, co jest niewątpliwie dużą oszczędnością czasu przy takiej ich ilości.
Przyszywałam od dołu do góry.

Przed przyszywaniem falban rozprułam jeden ze szwów (ten łączący ćwiartki).

Po zakończeniu przyszywania falban złożyłam nacięcie w kole prawymi stronami do siebie i przeszyłam. Nadmiar falban obcięłam. W ten sposób uzyskałam pełne koło. Koło pełne falban.

Takie koło z falbanami jest doskonałym pomysłem na dół sukni. Wystarczy dodać ulubioną „górę”. Ja w obu przypadkach sięgnęłam po wykrój Haven od Violette Field Threads. Ale już mam plan na kolejny – bardziej zabudowany.
Aby uzyskać spódnicę wystarczy doszyć pasek – tunel dla gumy – i gotowe!