No może nie do końca w murach, ale na pewno szkoły. Gościnne progi zachęciły nas do zorganizowania sesji w plenerze (moje ulubione sesje). Szukałam tła dla najnowszego produktu z serii TUTU. Już na wstępie ten model został nazwany „dmuchawcem” Struktura spódniczki i jej lekkość – no właśnie: dmuchawiec.
tiul
Elfik
Królowa jest tylko jedna…
Tutu – gdybym tylko znów miała 6 lat…
Tutu – spódniczka marzeń. Tiulowe zwiewne cudo dla małej tancerki. Nieodzowne dodatek bal(ik)owej garderoby (jeśli nie element główny). Nie jestem w stanie zliczyć ile takich spódniczek zrobiłam. Cieszy mnie natomiast fakt, że moja nieco ponad dwuletnia córka nie wzbrania się przed ich noszeniem, ba – sama o nie prosi. Ma jedną dyżurną – różową, a jakże. Gdy tylko najdzie ją ochota, wyraźnie i stanowczo używa palca wskazującego, oznajmiając, że chce ją nałożyć.
Wypas-kieca vol II
Czy to jeszcze Pret-a-Porter czy już Haute Couture?
Nic nie poradzę na to, że jestem gotowa rzucić wszystko („ale o co Wam chodzi? Że trzy dni ta sama zupa?”), gdy w głowie pojawi się myśl kolejnej sukienki. Jeśli dodatkowo stan karty pozwala na szaleństwa zakupowe, nic mnie nie powstrzyma!
Zapytacie: „Ale po co? Przecież nie będzie tego nosić”. No pewnie, że nie będzie. Ale sama przyjemność szycia i fotografowania warta jest kilkunastu godzin przy maszynie.