Wiosny przywoływanie

Chyba na żadną inną porę roku nie czeka się tak bardzo jak na wiosnę. To zapowiedź zmian, nowych wyzwań. To pora, kiedy wraz z ciepłymi promykami wracają noworoczne postanowienia poganiane rosnącymi słupkami termometrów. To pora na garderobiane szaleństwo i żadna inna pora roku nie będzie tak łaskawa dla szaleństw przy maszynie jak wiosna właśnie.
My przywitałyśmy nadejście ciepłych dni w dość przewidywalny sposób, poruszając się pośród sprawdzonych krojów i wzorów dzianin. Nie mogło zabraknąć kwiatów – te kojarzą się bardzo jednoznacznie z najpiękniejszą porą roku. Dla efektu WOW dobrałyśmy pasującą pettiskirt jako halkę. Baś zaskakuje mnie coraz bardziej świadomością kolorów i fasonów: ich komponowania i zabawy efektami. Mam wrażenie, że elegancko nadrabia to, czego jej mama jako dziewczynka była pozbawiona żyjąc w takich, a nie innych, latach.

W zgodzie z tradycją…

Jakoś tak poukładały się moje szyciowe poczynania, że corocznie przygotowuję świąteczną sukienkę dla córki. To chyba raczej moje widzimisie, niż autentyczna potrzeba Basi. W szafie wiszą jeszcze kreacje z lat ubiegłych ( np. —> ta <—-), gdyż Mała rośnie niespiesznie, a tu sklepy internetowe tradycyjnie kuszą nowymi wzorami. I tak oto urzekła mnie kolekcja Camelot Fabrics, którą wypatrzyłam w sklepie Miekkie. A kolekcje tkanin mają to do siebie, że każdy ze wzorów pasuje do innego i można dowolnie mieszać i łączyć wzory w jej obrębie.

I przyznam szczerze, miałam spory dylemat by wybrać jeden z nadruków na świąteczną sukienkę. W dwóch zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dość odważne połączenie wydawało mi się mało racjonalne – dwa różne i dość charakterystyczne wzory mogły kłócić się w jednym produkcie,  ale serce podpowiadało by dać upust świątecznej jarmarczności i pozwolić sobie na odrobiną szaleństwa.

W stylu Boho

Stosunkowo świeży wykrój od Simple Life Sewing Patterns wylądował w koszyku jakieś dwa tygodnie temu.  To wzór o dwóch opcjach długości (sukienka/top) oraz kilku fasonach rękawa. Dawał obietnicę szybkiego efektu bez zabawy w zapięcia (ciuszek zakłada się przez głowę). Do kompletu potrzebowałam zwiewnej, letniej tkaniny i wybór padł na mięciutki jeans w gwiazdki od Miekkie.

Materiał w 100% spełnił moje oczekiwania. Tkanina w charakterze przypominająca amerykańskie bawełny patchworkowe (nieco cieńsza). Gniecie się umiarkowanie (jak to bawełna), ale łatwo rozprasowuje. Nadruk po praniu nienaruszony (pranie w 30 stopniach). Resztki po praniu zamierzam poddać działaniu suszarki bębnowej, by dokładnie sprawdzić właściwości nadruku
W pierwszym praniu (dekatyzacja) straciła raptem centymetr (z półtora metra), więc kurczliwość znikoma. Szyła się kompletnie bezproblemowo, do tego fasonu sukienki potrzebowałam czegoś, co ładnie będzie się marszczyć i podwijać cieniutkim brzegiem. Srebrne gwiazdki mienią się cudnie w słońcu – efekt WOW gwarantowany.

A oto efekty moich wieczornych przyjaźni z boho-wykrojem i gwiaździstym jeansem.

Czy to się opłaca?

Od kilku lat jestem aktywnym użytkownikiem wielu grup zrzeszających fanki szycia na Facebooku. Te grupy mają różny charakter: sprzedażowy, dyskusyjny, szkoleniowy… Obecność w tych społecznościach daje mi wgląd w rynek materiałów, możliwość dzielenia się swoją działalnością, mnóstwo inspiracji i cennych wskazówek. Sama jestem samoukiem. Mogę śmiało stwierdzić, że nie osiągnęłabym tego etapu bez wsparcia i komunikacji z innymi członkiniami (znaczna większość to kobiety) grup.  Grupy wyparły w znacznej mierze fora o podobnej tematyce – to miejsca, gdzie na zadane pytanie, umieszczony post, reakcja jest niejako natychmiastowa. Z doświadczenia wiem, że członkinie grupy potrafią rozwiązać różne dylematy w przeciągu kilku godzin (również nocnych).

Jak bumerang powraca w grupach pytanie o opłacalność samodzielnego odszywania odzieży. Moje doświadczenie w tej materii obejmuje wyłącznie odzież dziecięcą (syn – rozmiar ok. 130, córka – ok.110/116) i tylko dla nich szyję z zakupionych dzianin i tkanin. Do pewnego momentu poruszałam się w obrębie wyszukanych wykrojów – fantazyjnego płaszczyka, czapki lotnika itp. W pewnym momencie i na przekór tego, co wcześniej głosiłam (że t-shirty z sieciówek są wystarczająco dobrej jakości), postanowiłam „wyprodukować” kilka sztuk odzieży z kategorii BASIC (a więc podstawowej, do codziennego noszenia). To głównie spodnie dresowe i bluzki z krótkim rękawkiem dla syna i legginsy (tych w przeciągu 3 lat uszyłam ponad 30) oraz popularne long sleeve’y z panelami w koty, kucyki i co tam było aktualnie na tapecie – dla córy.

I zawsze biję się z myślami – czy nie lepiej po prostu kupić aktualnie potrzebne ubrania zamiast godzinami buszować po sieci w poszukiwaniu odpowiednich materiałów, szykować wykroje, czy ostatecznie szyjąc. I różnie to bywa. Oczywiście kupuję większość ciuszków – zwykle na wyprzedażach sezonowych i czasem o rok lub dwa do przodu. Ale jest też tak, że jakiś wzór skradnie moje serce i wiem, że dla samej przyjemności obcowania z materiałem, muszę go mieć i z niego szyć.

Tak było tym razem. Urocza dzianina w wzór w lale wylądowała w koszyku natychmiast gdy ją zobaczyłam w sklepie internetowym Dzianina z pętelką . Po rozpakowaniu przesyłki utwierdziłam się w przekonaniu, że to był doskonały wybór (fantastycznej jakości dzianina z idealnym nadrukiem). Pozostało przemyśleć fasony ubrań dla 4,5 letniej Basi. Nie był to proces najłatwiejszy, ale postanowiłam zacząć od tuniki z wykorzystaniem panela dzianinowego z pojedynczą lalą. Kolejne modele chciałam przemyśleć tak, by wykorzystać możliwie najwięcej z zakupionej dzianiny. Postanowiłam dołączyć jasnoróżowy jersey dla urozmaicenia.

 

W eksperymencie udział wzięły:

Panel z lalką Hanką – 11,50 zł

Dzianina z pętelką (tło) – 45 zł

Dzianina z pętelką – laleczki – 45 zł

Jersey jasnoróżowy – 26 zł

sznurek jasnoróżowy – 0,5 zł

ściągacz dresowy jasnoróżowy – 3,5 zł

ściągacz t-shirtowy jasnoróżowy – 2,50 zł

ściągacz t-shirtowy szary – niewielki fragment – ok 0,5 zł

stopery przezroczyste (zakupione w lokalnej pasmanterii) – 2 zł

guma dziana – 0,6 zł

oczka kaletnicze – (w opakowaniu zbiorczym) koszt 2 sztuk – 1,5 zł

Washable Kraft Paper – 8 niewielkich kawałków – przyjmijmy 0,5 zł.

Nici – nie widzę większego sensu wliczania kosztu nici, ale dla świętego spokoju niech będzie – 0,1 zł

 

Całkowity koszt materiałów potrzebnych do uszycia tego zestawu wyniósł 139,2 zł.

Zużyłam 3 metry dzianiny praktycznie do ostatniego kawałka.

Czy się opłacało? Sami oceńcie 😉

 

I po kolei powstawały:

Tunika (wykrój Ottobre 1/2016)

Legginsy (darmowy wykrój od Love Notions —> klik )

Sukienka letnia – wykrój własny

Bluza – wykrój Mini Missy/Mister —-> klik

Sukienka Lena dress – darmowy wykrój —–> klik

Dwie opaseczki

T-shirt (wykrój własny)

Wszystkie ciuszki uszyte są na rozmiar 110/116.

Ci bardziej skrupulatni, do kosztu odszycia ciuszków dołożyliby zapewne roboczogodziny, koszt prądu i wynajmu lokalu, Zusy i inne opłaty. Przypomnę jednak, że szyłam te ubranka wyłącznie na nasze domowe potrzeby, z czystej fanaberii i dla przyjemności obcowania z piękną dzianiną. W trakcie szycia obejrzałam kątem oka kilka odcinków serialu, posłuchałam troszkę audiobooka, nadzorowałam bawiące się dzieciaki. Wszystko to mogłam robić leżąc na kanapie, ale po co? 😉

 

P.S. Powyższy post nie był sponsorowany przez żaden sklep z dzianinami, nikt nie dał mi materiału w zamian za reklamę. Opisałam swoje obiektywne odczucia. Niemniej jednak w tym miejscu pragnę podziękować Pani Marcie ze sklepu Dzianina z pętelką, która bardzo ochoczo zareagowała na zaproponowaną przeze mnie zabawę w odgadnięcie kosztu materiałów i zasponsorowała nagrodę w moim konkursie w grupie SZYCIE-WYKROJE-DIY (który z założenia miał być grupową zabawą bez nagrody;))

 

 

Do ostatniego skraweczka…

Wśród moich noworocznych postanowień – tych całkiem oczywistych, znalazło się i takie, które dotyczy stricte mojego hobby. Obiecałam sobie, że nie zakupię ani grama dzianiny, póki nie wykorzystam choćby połowy z tego, co obecnie chomikuję we wszystkich możliwych zakamarkach mojego domu. Sprawa o tyle poważna, że gromadzę, oprócz zgrabnych i wymiarowych kawałków (100 x 150), również ścinki, których najnormalniej w świecie żal mi wyrzucić.

W przypływie weny i przerzucania sterty kawałków, zaplanowałam kolejną sukienkę dla córci. Wyłowione skrawki zapowiadały szaleństwo kolorystyczne, które jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia. I tak w roli głównej wystąpiły: jersey w kolorze koralowym i fuksji, pomarańczowa pętelka (resztka po dyniowej kreacji). Ściągacz w żółtym kolorze przeznaczony był do realizacji innego projektu, ale przecież zawsze można dokupić ;). Kieszonki, jako jedyne, wycięłam z większego kuponu dzianiny (znając życie zabraknie mi kiedyś tych kilkunastu centymetrów i będę musiała dokupić kolejny metr….).

Wykrój – nasz ulubiony (mój i Basiowy). Pisałam o nim TU i uszyłam już około 10 sukienek z jego wykorzystaniem.

 

W oczekiwaniu na cieplejsze dni…

Zimowe wieczory dłużą się strasznie. Każdy z niecierpliwością wypatruje cieplejszych dni. Nauczona doświadczeniem, wykorzystuję ten czas na szykowanie kreacji do letnich sesji fotograficznych.  Przeglądam przepastne szuflady z materiałami, dobieram wykrój i… kilka wieczorów później – kreacja gotowa. Zmodyfikowałam nieco oryginalny wzór, dodając ulubiony dół z koła z halką typu petticoat. Choć miałam nieco inną wizję kolorystyczną, postanowiłam wykorzystać najpierw materiały, które już dłuższy czas zalegały zapomniane.

Góra sukienki uszyta została według tego wykroju.

Gdy zabrzmi „Last Christmas”…

Przygotowania do Świąt to temat w wielu domach drażliwy i niezrozumiały dla męskiej części domostwa. Zapał, euforia i zachwyt pojawiają się wraz z pierwszą emisją Last Christmas w RMF. Kobiety w amoku przeglądają gazetki marketowe w poszukiwaniu błyszczących durnostojek, które zbiorą calutki grudniowy kurz w mieszkaniu, kupują kolejne pudełka bombek (choć żadna się w zeszłym roku nie stłukła) i z błogością miziają mięciusie pledziki (w jedynym słusznym kolorystycznym połączeniu świątecznym: biel+czerwień. Koniecznie w stylu skandynawskim). Nic tak nie smakuje jak kawa z kubka w dzierganym wdzianku, a latarenka (w wersji XXL) stoi już chyba w każdym możliwym pomieszczeniu w domu. Jeszcze tylko ręczniczki w renifery, mikołajowa ozdoba na sedes i – JESTEŚMY GOTOWI!

Nie bez znaczenia pozostaje dobór garderoby na czas uroczystego świętowania. Musi być pięknie i wygodnie (dzianina choć mało elegancka, świetnie poradzi sobie z 12 daniami na wigilijnym stole). Miałam w tym roku plan, by wszystkich domowników odziać w okazjonalne czerwone lub zielone sweterki z reniferem/Mikołajem/choinką. Nasz lokalny SH przewidział takie zapędy i wygospodarował specjalny wieszak z wdziankami  prosto z filmu Bridget Jones. Żarty żartami, sweterki były średniej jakości i absurdalnych rozmiarów (niczym dla Big Johna z Texasu). Choć niektóre aplikacje rozczulały, zrezygnowałam z zakupu.

Motorem napędowym do stworzenia świątecznej kreacji dla Baśki był konkurs szyciowo-fotograficzny organizowany przez sklep internetowy z dzianinami Dresówka.pl. Nie mogłam zaprzepaścić takiej szansy, wszak nagrody zacne. Tym sposobem powstała sukienka ze sznurowaniem na pleckach z cudownej dzianiny w brokatowe śnieżynki. Za halkę posłużyła czerwona pettiskirt (zarówno sukienkę, jak i spódniczkę można z powodzeniem nosić osobno).

 

dsc05715web dsc05744web dsc05764wweb dsc05769web dsc05779web dsc05789web dsc05804web dsc05816web

Śniadanie u Tiffany’ego

Uszyta zimą sukienka w cudownym odcieniu granatu miała zostać użyta do sesji gdy nastaną ciepłe dni.  Nie będę rozpisywać się o inspiracji do stylizacji – znawcy kinematografii zapewne rozpoznają o jaką postać chodzi. Na potrzeby dziewczęce nieco zmodyfikowałam ubiór oraz dobrałam mniej uczęszczaną, niż główna ulica miasta, miejscówkę (zdecydowanie wolę fotografować w zaciszu miejskich zakamarków bez ciekawskich spojrzeń przechodniów).

Sukienka uszyta została z tafty i tiulu (podszewka sukienki bawełniana, bo tafta okazała się mało przyjemna dla dziecięcego ciałka). Wykrój zakupiony —-> tu <——

Rękawiczki kupiłam na aliexpress (zmniejszyłam do Basiowego rozmiaru)

Okulary – moje 😉

DSC00973web DSC00977web DSC01084web

 

TiuLOVE

Sezon wiosenny to wysyp imprez o charakterze elgancko-odświętnym. Nie obędzie się bez odpowiedniej kreacji. Idealnym wyborem dla małej imprezowiczki może być wyjątkowa sukienka z niesamowitą ilością tiulu dla spektakularnego efektu. Dwie powstały dla sióstr na specjalną okazję. Trzecia, przy okazji, dla Baśki.

DSC06463web DSC06466web DSC06484web DSC06506web

Nie sposób się oprzeć

No nie sposób. Zaczęło się niewinnie – jeden malutki PDFik zakupiony na Etsy. Wykrój na bluzę dwustronną.  Do tej pory nietknięty. Ten jeden zakup i dostępność różnych form płatności spowodowały lawinę a Black Friday i kolejne „okazyjne i jedyne w roku” obniżki sukcesywnie uszczuplały wirtualny portfel.  No ale jak tu przejść obojętnie? Jak się oprzeć? Wykroje na bluzy, sukienki, spodnie, płaszczyki, czapki czy buty(!)  lądowały miękko w folderze „Pobrane”, by za chwilę na stałe zagościć w specjalnie przygotowanych katalogach. No i tak sobie tam spoczywają, aż w chwili „wolnego czasu” sięgam po któryś z czystej fanaberii (kto by szył letnią kieckę zimą?)

No i nadeszła – sukienka marzenie. Nie do końca mogłam ją uszyć zgodnie z sugestiami projektantki, a to dlatego, że w Polsce niedostępny jest element pasmanteryjny Horsehair braid  . Nazywany po naszemu krynoliną (ta jest dostępna) ma dodatkowo nitkę ściągającą by elegancko wpasować się w spódnicę z koła – ładnie usztywnić  i zaakcentować hmmm… no … koło. W ramach radzenia sobie z kwestią nie-do-przeskoczenia, sięgnęłam po żyłkę wędkarską, by chociaż tak usztywnić brzeg koła (podwójnego zresztą) dołu sukienki.

Wykorzystałam resztki tafty (w dwóch odcieniach i dwóch gramaturach – ale różnicę zauważą tylko skrajni perfekcjoniści), którą nie wiedzieć czemu tak namiętnie kupuję. Na podszewkę wykorzystałam kreszowany batyst (miałam nadzieję, że się rozprasuje… Nic z tego). Pod taftę powędrowało jeszcze sporawo tiulu – by nadać sukni objętości.

No i pomysł na sesję… Miała czekać do lata, ale koło 3 w nocy między jednym kaszlem Baśki, a drugim i kolejną dawką syropku, narodził się zamysł. Efekty? Poniżej

DSC05559a DSC05578b

SONY DSC

 

Wykrój na sukienkę można zakupić tu —> LUXE DRESS