Tilda.
Pierwszy raz zetknęłam się z tym słowem prawie trzy lata temu. To ono było głównym powodem, dla którego sięgnęłam po leciwego Łucznika z dna szafy w przedpokoju. Trudno jednoznacznie je przetłumaczyć, ale moim zdaniem określa ono skandynawskie wzornictwo oczyma Tone Finnager.
Wszystko zaczęło się od królika/zająca, którego po prostu musiałam mieć. A że byłam wtedy w ciąży, tym bardziej MUSIAŁAM.
Jak już będę na emeryturze, wykorzystam wszystkie wzory prezentowane przez Tone w jej książkach, ale narazie mój dorobek jest raczej skromny….