Miekkie Sewing Call

„Wezwanie do szycia od Miekkie” – wyzwanie rzucone przez sklep z tkaninami – miekkie.com na uszycie stroju z powierzonego przez sklep materiału. Przypadła mi w udziale wiskoza z lnem w cudowny kwiatowy wzór.
Struktura tkaniny spodobała mi się tak bardzo, że bez wahania zamówiłam kolejny wzór do odszycia kolejnych modeli. Skorzystałam ze sprawdzonego wykroju – Lacey od Vintage Little Lady. Wcześniej szyłam tą sukienkę z długimi rękawami, tym razem zdecydowałam się na inny krój.
Pod spód oczywiście powędrowała spódniczka pettiskirt , by nadać jej objętości.

Miss Pumpkin II

Pamiętam jak dziś dzień, w którym zrobiłam to zdjęcie. Pamiętam, że dość szybko stało się popularne w mediach społecznościowych. Obiegło chyba cały świat – co chwilę docierały do mnie sygnały, że pojawiło się to tu, to tam.

I strasznie chciałam powtórzyć to ujęcie. Ale pola dyniowe nie są specjalnie popularne w mojej okolicy. W zasadzie nie znalazłam żadnego regularnie pojawiającego się w tym samym miejscu. Aż pewna dobra dusza uraczyła mnie namiarami na mały ogródek z dyniami przy wiejskim domku całkiem niedaleko. Pojechałam zbadać teren, porozmawiać z właścicielami.

Musiałam kapkę podłubać w Photoshopie, by uzyskać podobny klimat jak kilka lat wstecz. Ale to chyba nie dziwi nikogo, kto zagląda tu regularnie 😉

Hej wesele!

Nieczęsto zdarza nam się bywać na takich wyjątkowych przyjęciach. To trzecie wesele, w którym uczestniczyły moje dzieciaki. I w zasadzie pierwsze, które zapamiętają. Na poprzednich były za małe.

Mężczyźni mają proste rozwiązania na takie okazje, Kobiety – te mniejsze i większe czują dużo silniejszą presję. Suknię dla siebie kupiłam nie bez zgrzytów (oj nie lubię tego elementu garderoby!), dla Basi – wiadomo, uszyłam.
Nie chciałam przedobrzyć. Chciałam by czuła się przede wszystkim swobodnie i wygodnie. Jeśli chodzi o krój i dobór kolorów, Baś zdaje się mieć do mnie całkowite zaufanie. Suknia miała być tylko „taneczna”. Postawiłam na sprawdzone rozwiązanie – spódnica z koła z halką pettiskirt. W tańcu kręciła się zjawiskowo. Satyna bawełniana, z której uszyła sukienkę była miła dla ciałka i zaskakująco niegniotąca. Przez całą imprezę wyglądała nienagannie.

Pozwoliłam jednak na odrobinę szaleństwa (którą nawiasem mówiąc zasponsorowałam bez zmrużenia oka). Basia marzyła o butach na obcasie. Udało mi się kupić przeurocze lakierki na aliexpress, a mała wytrzymała w nich do 2 w nocy tańcząc jakby cały parkiet należał do niej.

Sukienka świetnie sprawdzi się też podczas nadchodzących świąt.


Happy Birthday, Baś

Kolejne urodzinki, siódme tym razem. Powód do świętowania i refleksji nad upływającym czasem. Dodatkowo jesień nastraja do nostalgicznych przemyśleń. Nie pomagają zewsząd padające: „Ale ona już duża!”, „Kiedy to było!” , „A dopiero taka maciupka była!” i najgorsze „Ale ten czas szybko leci”. Na szczęście tegoroczna jesień traktuje nas ciepłymi chwilami i barwami i jakoś ta melancholia ustępuje miejsca zabawom na świeżym powietrzu.

Ciepłych barw nie brakuje, słońce codziennie raczy złotym zachodem w towarzystwie różowych chmur. I tak mnie to złoto nastroiło i tak mi się spodobało, że nawet paskudna do szycia dziania o nazwie Lama jakoś nie wyprowadziła mnie z równowagi.

Wiosny przywoływanie

Chyba na żadną inną porę roku nie czeka się tak bardzo jak na wiosnę. To zapowiedź zmian, nowych wyzwań. To pora, kiedy wraz z ciepłymi promykami wracają noworoczne postanowienia poganiane rosnącymi słupkami termometrów. To pora na garderobiane szaleństwo i żadna inna pora roku nie będzie tak łaskawa dla szaleństw przy maszynie jak wiosna właśnie.
My przywitałyśmy nadejście ciepłych dni w dość przewidywalny sposób, poruszając się pośród sprawdzonych krojów i wzorów dzianin. Nie mogło zabraknąć kwiatów – te kojarzą się bardzo jednoznacznie z najpiękniejszą porą roku. Dla efektu WOW dobrałyśmy pasującą pettiskirt jako halkę. Baś zaskakuje mnie coraz bardziej świadomością kolorów i fasonów: ich komponowania i zabawy efektami. Mam wrażenie, że elegancko nadrabia to, czego jej mama jako dziewczynka była pozbawiona żyjąc w takich, a nie innych, latach.

Szkoła baletowa

Planowanie kolejnego szyciowego przedsięwzięcia nie zawsze przebiega tak samo. Nigdy nie wiadomo skąd nadejdzie inspiracja. Potrafi zaskoczyć w postaci idealnej tkaniny. Innym razem wybór materiału jest ostatnim punktem przygotowań. Deseń, kolor i faktura – czasem jeden z czynników zadecyduje o wyborze tej, a nie innej tkaniny czy dzianiny, czasem wszystkie trzy. A jeśli wzór nie jest prostym deseniem?  Jeśli ma całą historię do opowiedzenia?

Ta wyjątkowa pętelkowa dzianina trafiła do mnie prosto ze sklepu MADO. Wzór wyjątkowy, acz trudny, zwłaszcza jeśli założeniem ma być ubiór dla dziecka. Elementy nadruku są duże – trzeba było rozsądnie rozmieścić je na ciuszku. No właśnie – na jakim? Może na kolejnej kurteczce? Pora niespecjalnie odpowiednia – nadchodzi zima. Ale znając Basię i jej niespieszny wzrost – będzie na wiosnę idealna.

Zdjęcia kolejny raz zrobiliśmy w otoczeniu pałacu w Kotowie. Już kilka razy wcześniej odwiedzaliśmy to miejsce – wyjątkowe, spokojne i klimatyczne. Nasze poprzednie wizyty możecie obejrzeć tu, tu i tu. Każdy element stroju został starannie dobrany by jak najlepiej dopasować się do opowieści przedstawionej za pomocą grafiki na dzianinie.

Nareszcie!!!

Jakiś czas temu wspominałam o kolejnych kolorach tkaniny na spódniczki pettiskirt, które regularnie wprowadzałam do oferty. Do szczęścia brakowało jednego odcienia – ciemnego, wysyconego, amarantowego różu.

Dziś odebrałam sporą belkę wymarzonej tkaniny. Zasiadłam do maszyny natychmiast, jeszcze dziś chciałam koniecznie zaprezentować nowy kolor. Szybka sesja w przydomowym ogródku w towarzystwie dojrzewających jeżyn.