Co się odwlecze…

Tym razem patchwork, który chyba najdłużej spoczywał niewykończony. Top (górna część składająca się z pozszywanych kawałków tkanin) był gotowy już w połowie minionego roku. Udało mi się nawet połączyć go z ociepliną i spodem i spiąć agrafkami. Niestety zabrakło motywacji i tak potraktowany, został odłożony na dłuższy czas na półkę w garderobie. Okołoświateczne wolne chwile wołały o zadanie do wykonania i przypomniały o gotowym do wypikowania patchworku.

Kilka wieczorów później, szaro-miętowo-różowy pled był gotowy do prezentacji.