Barwy jesieni

Dość jednostajna kolorystycznie, kojarzy się z odcieniami brązu, czerwieni, żółci. Mało w niej szaleństwa – jesień. Jednocześnie wiąże się z uroczymi deseniami: liście, jarzębiny, dynie. I w tym temacie stworzyłam małą kolekcję jesiennych ubrań codziennych dla Basi. Nic skomplikowanego, szybkie szycie. Ale diabeł tkwi w szczegółach. W zalewie dostępnych na rynku wzorów nie znalazłam nic, co byłby unikatowe i trafiało w nasz (mój i córki gust). Po raz kolejny zwróciłam się o pomoc do jednego z moich ulubionych sklepów, który oferuje również druk na tkaninach i dzianinach (oj czuję, że często będzie tu wywoływany) – Dresówka.pl. Zleciłam druk, otrzymałam dzianiny genialnej jakości, z których kolejno powstawały:

  1. Bluza ze ściągaczami

2. Tunika

3. Top

Za użyczenie uroczego fotelika – uszaka dziękuję lokalnej firmie tapicerskiej Tap Mebel (czy może być bardziej ciekawa nazwa dla pracowni mebli tapicerowanych?).

Barwy jesieni

Bez zbędnych rozważań, z maciupką porcją samego szycia – szybka akcja jesienna.

Winne pnącza zaczęły już gubić liście, lada dzień mogły zacząć straszyć golizną. Pomysł na szybką sesję narodziła się pod wpływem mojej fotograficznej kumpeli – Ani Węcel. Pozazdrościłam pięknej sesji, którą wśród czerwieni zorganizowała swojej córce i zmobilizowałam się do działania. O czerwienie w szafie w tym sezonie nietrudno (nawet dla Kuby coś się znalazło). Do kompletu brakowało jedynie czerwonej czapki dla Basi. Odwiedziłam wszystkie sklepy w mieście, ale te okazały się jeszcze kompletnie niegotowe na nadchodzącą zimę. Pozostała wizyta w lumpeksie, zakup swetra w czerwonym kolorze i szybkie skrojenie czapy.

Przy zachodzącym słońcu, z nieukrywanym zniecierpliwieniem pozowali do zdjęć Barbara i Jakub…

Chodzi lisek….

Nie znudziły Wam się jeszcze te lisy? I znowu ten sam wzór? No co ja poradzę, że pokochałyśmy go z Basią miłością ogromną? Wcześniej softshell w wersji hard – do projektu wymagającego tkaniny o sztywniejszych właściwościach, teraz odmiana klasyczna (by płaszczyk mięciutko otulał ciałko).

Tym razem modyfikacji wykroju było sporo. W zasadzie z gotowego wzoru wykorzystałam kształt główki rękawa i podkroju pachy oraz ogólny zarys kaptura i jego układ przy szyjce (kaptur zresztą też zmieniłam). Zamarzyła mi się kurteczka o kroju bombki, postanowiłam zatem włączyć marszczenia – kontrafałdy. Jako, że przewidywałam użytkowanie na chłodniejsze dni jesieni, od wewnątrz ociepliłam grubą dresówką drapaną w kolorze morelowym.

I faktycznie jest cieplutka, nieprzewiewna, dobrze chroni przed deszczem i wiatrem oraz jesiennymi temperaturami a, powiedzmy sobie szczerze, jesień w tym roku to jakieś totalne nieporozumienie!

Płaszczyki „króliczki”

 

Kobiety w wieku przed-babcinym szaleją z zachwytu na ulicy Szerokiej – „handlowej” „arterii” mojej „metropolii”, licealistki piszczą (ale po cichu) „Jaka słodka… Aaaaaa”. Pozostałe kobiety w wieku pomiędzy, poniżej i powyżej albo udają, że nie widzą, albo nie widzą, albo tłumią zachwyt w piersiach… Bo jak inaczej wyjaśnić brak reakcji na takie cuda? (no i Basielkę przy okazji)

DSC02843

DSC02857

 

DSC02659DSC00105

Płaszczyki zdobyły serca wielu mam (i tatusiów). Wykonałam je w w różnych kombinacjach kolorystycznych, ale pierwszym wyborem był zazwyczaj kolor szary .DSC00059 DSC01751 DSC03943

DSC03950

DSC05403

DSC07033 DSC07060