Steampunkowe wariacje

Steampunkowa stylistyka to charakterystyczny element działalności jednego z moich ulubionych twórców, których podglądam na Youtubie – Chrisa, który kryje się pod nazwą LostWax. Z pomocą jego tutoriali wykonałam już wcześniej kilka stylizacji – do ich wykonania wystarczą najprostsze rzeczy dostępne w hipermarketach lub w sklepach internetowych.
Do stworzenia tych gadżetów posłużyła mi karimata, pianka kreatywna, klej na gorąco, farba akrylowa i metaliczna pasta. Użyłam też dwuskładnikowej żywicy epoksydowej i kawałków plastiku oraz szkiełka ze starych okularów przeciwsłonecznych.
Gadżety powstały z czystej fanaberii, z potrzeby odmiany, z nadmiaru „wolnego czasu”. Bez większego celu, chociaż maska świetnie wpisuje się w koronawirusowe trendy.

Summer in the city

W poszukiwaniu światła idealnego wybrałyśmy się na przechadzkę po mało uczęszczanych uliczkach naszego miasta. Tuż przy Starym Rynku, ulicę Ratuszową pięknie oświetlało popołudniowe słońce. Baś usadowiła się na schodach i postanowiła zrobić wszystko by wyprowadzić matkę z równowagi. Byłam święcie przekonana, że nie znajdę na karcie ani jednego dobrego zdjęcia z tej sesji.

Bluzeczkę do sesji uszyłam z delikatnego batystu. Delikatna i dziewczęca cudnie dopasowała się do jeansowych szortów i słomkowego kapelusza. Wyjątkowo efektowne sandałki to udany zakup na aliexpress.

Madame…

Kapelusze to moje ulubione nakrycie głowy. Broń Boże mojej głowy… Uwielbiam na nie patrzeć, czasem szyć, czy jakoś stworzyć. Ten model to już druga (na pewno nie ostatnia) realizacja z amerykańskiego wykroju od Violette Field Threads. I tym razem użyłam flauszu, ale patrząc na efekt końcowy i kształt gotowego wyrobu, będę chyba zmuszona następnym razem dokonać niewielkich zmian w wykroju, by kapelusik ładniej przylegał do główki.

A tak prezentował się wcześniejszy model

Kolejny płaszczyk….?!

Ileż płaszczyków może mieć jedno dziecko? Najczęściej zakładanych na pojedyncze okazji, lub, co częściej się zdarza, tylko do zdjęć. Fanaberia, czysta fanaberia. Ale nie umiem przejść obojętnie koło kolejnego wykroju. Jeśli jeszcze dodatkowo w szufladzie łóżka spoczywa tkaninowy kandydat do mariażu z wykrojem, płacę bez mrugnięcia okiem.

Krojąc elementy tego płaszczyka, pogwałciłam wszelkie zasady krojenia tkanin. Za wszelką cenę musiałam wyciąć wszystkie elementy z flauszu 100×150 by uszyć egzemplarz testowy. Miałam dobre przeczucie związane z flauszem. Wiedziałam, że wybaczy. Wybaczył. Model testowy okazał się docelowym. Dla podkoloryzowania stylizacji uszyłam kapelusik (również z flauszu) w kolorze fuksji.

Wykrój na płaszczyk można kupić tu —–> płaszczyk

Wykrój kapelusika —–> kapelusik

 

DSC05637 DSC05654 DSC05664 DSC05727 DSC05747