Kamuflaż

Późnosierpniowe poranki i wieczory to pora by zacząć myśleć o garderobie jesiennej. Zeszłoroczne kurteczki softshell, z których Baś już wyrosła, grzeją inne ciałko, a u nas maszyna grzeje się by zdążyć przed prawdziwymi chłodami września (prognozy są szalenie optymistyczne). Pierwsze podejście – kurteczka nr 1 to sprawdzony krój od Chicestilo, modyfikowany na nasze potrzeby. Wcześniejsze realizacje z jego użyciem możecie obejrzeć tu, tu, i jeszcze tutaj.  Tak go polubiłam, że z lenistwa nie szukam już innych (na nadchodzący sezon jesienny szykuję jeszcze co najmniej jedną kurteczkę w tym stylu).

Wykrój to jednak dość wymagający, wymagał pewnych przeróbek, o których pisałam już wcześniej przy okazji prezentacji kurteczki w ptaszki. Kolejne zmiany, to nadanie bardziej „bombkowego” charakteru, który towarzyszy nam już od zeszłego roku (w dwóch różnych wydaniach – zerknijcie na wcześniejsze wydania).  Kilka warstw softshellu do przeszycia to też nie jest najłatwiejsze zadanie – w kilku miejscach szyłam baaardzo powoli posługując się jedynie kołem zamachowym maszyny. Igieł złamanych nie liczę (na takie okazje sięgam po okulary, by przed odłamkami igły chronić swoje oczy).

A miejsce do zdjęć napatoczyło się dość przypadkowo. Miałam inne plany fotograficzne na tą sesję, ale charakter nadruku – charakter kameleonów. Ostatecznie wylądowałyśmy w pachnącej pomidorami szklarni, gdzie wśród zieleni liści i czerwieni owoców, kurtka prezentowała się znakomicie.

 

One comment

Dodaj komentarz