dla Agi

Nie wiem czy można jakimś słowem określić nasze więzy rodzinne, pewnie nie. Agnieszka jest żoną syna mojego ojca chrzestnego. Zakładam, że nie ma takiego słowa. Ale łączy nas duża sympatia i … wspólna pasja. Obie cierpimy na zespół niespokojnych rąk, lubimy tworzyć. Podziwiam Agę za równiutkie szydełkowe ściegi, bo sama, pomimo wielu prób, nie opanowałam tej umiejętności. Aga działa jako hoo- hoo, zachęcam do zerknięcia na jej prace.

Adze zamarzyła się torba, którą kiedyś uszyłam, dobiłyśmy zatem targu – u Basi zamieszkała cudowna szydełkowa mysza do przytulania, ja zabrałam się do szycia kompletu w kolorystyce wybranej przez przyszłą właścicielkę.

2 comments

Dodaj komentarz