Weekendowym wieczorem, gdy uporałam się z bieżącymi zamówieniami na spódniczki pettiskirt, przyszła pora na odmianę. Czasem stukot maszyny bywa męczący, sięgam wtedy po inne projekty. Uwielbiam działalność i projekty Chrisa z Lost Wax. Zaskakujący dobór materiałów (i ich dostępność) oraz relatywnie niska cena gotowego produktu sprawiła, że kolejny raz wykorzystałam jeden z pomysłów na przebranie. Maska kobiety-kota powstała w jeden dłuuugi wieczór. Legginsy i top uszyłam ze sprawdzonych wykrojów następnego dnia rano, by po południu rozwinąć tło fotograficzne i odpalić lampę studyjną, z którą pomalutku się zaprzyjaźniam.