Szkolimy…

Dla tych, którzy śledzą moje poczynania, tajemnicą nie jest, że na co dzień pracuję w szkolę. Nauczanie weszło mi tak w krew, że postanowiłam spróbować swoich sił w nauczaniu edycji zdjęć. Z powodzeniem przeprowadziłam kilka szkoleń w różnych miastach w Polsce. Ostatnio miałam ogromną przyjemność współprowadzić weekendowe warsztaty z zakresu fotografii dziecięcej i fotomontażu z moją fotograficzną pokrewną duszą – Anią Węcel. Na miejsce szkolenia wybrałyśmy wyjątkowe miejsce w Wielkopolsce – Chatę Miłkowską, gospodarstwo agroturystyczne przygotowane z myślą o najmłodszych gościach. W sielskich klimatach tworzyłyśmy wyjątkowe obrazy. Na wielu z nich z pewnością rozpoznacie ubrania z wcześniejszych sesji Basi.

Zapraszam do obejrzenia kilku kadrów.

Hawk!

Jako twórca darzę ogromnym szacunkiem działalność innych rękodzielników. Zwłaszcza, gdy ich dzieła zapierają dech w piersiach, a osobowość autora przyciąga miłym ciepłem i wrażliwością. Tak było z niezwykłym pióropuszem indiańskim, który wypatrzyłam na jednej z sesji znajomej fotografki. Wiedziałam, że muszę go mieć. Bez trudu namierzyłam twórcę – Dorotę z pracowni Sajrum, która wykonała na moje zamówienie zestaw dwóch pióropuszy: większego dla Kuby i mniejszego dla Basi. Pozostało przygotować pozostałe elementy stylizacji.

Kuba otrzymał spodnie  z surówki bawełnianej i pas na biodra uszyty z haftowanej na maszynie Washpapy oraz resztek dzianiny zamszowej. Basię ubrałam w sukienkę z tej samej dzianiny zamszowej – bardzo miłej dla ciałka oraz w pas z Washpapy, również haftowanej w ozdobne ściegi. Korale, opaska na ramię, piórka we włosach stworzyły się przy okazji 😉

Baś-niowe klimaty

Nie jestem autorem tego zwrotu. „Baś-niowe” klimaty pojawiły się przy okazji prezentacji tego stroju na jednej z grup Facebookowych, której jestem aktywnym członkiem. To określenie przypadło mi natychmiast do gustu – doskonale odzwierciedla spory procent mojej działalności 😉

Filmowa wersja historii Kopciuszka skradła moje serce; dobór aktorów, kostiumy, scenografia… I suknie balowa oczywiście.

Po stworzeniu sukni Belli miałam już gotowy wykrój na górę kolejnych sukni balowych. Kreacja balowa Elli mogła spokojnie zostać uszyta z jego wykorzystaniem. W odróżnieniu od żółtej kreacji Pięknej, tym razem zmuszona była sięgnąć po tiul. Nie przepadam za pracą z tą tkaniną. Gęste marszczenie jest dość czasochłonne i niejednokrotnie frustrujące gdy zerwie się marszcząca nić. Cel jednak błyszczał na horyzoncie. Podołałam. Jednak gotowa suknia sprawiała wrażenie ubogiej krewnej  pierwowzoru. Nie łudziłam się, nie byłam w stanie uzyskać efektu z filmu, musiałam jednak podrasować suknię Basi, by nadać jej dodatkowej objętości. Sięgnęłam po sprawdzoną metodę – halkę pettiskirt. Niestety nie było szansy by dobrać kolor choćby bliski pozostałym tkaninom użytym w projekcie. Musiałam sięgnąć po radykalne rozwiązania. Farbowanie szyfonu nie jest mi obce, uzyskiwałam w ten sposób intensywny turkus i „kurczaczkowy” żółty. Saszetki z farbą czekały cierpliwie od kilku lat właśnie na tą chwilę. Intuicyjnie pomieszałam kilka kolorów w odcieniu niebieskiego, zanurzyłam w roztworze resztki lawendowego szyfonu i … efekt mile mnie zaskoczył. Nie uzyskałam odcienia identycznego z barwą tiulu, ale suszące się metry tkaniny wróżyły powodzenie projektu. Dalej było już szybko: siadłam, uszyłam, butki znalazłam na aliexpress, zapakowałam do auta modelkę i osobistego asystenta sesji i kolejny raz wykorzystaliśmy niezwykłą siedzibę filii szkoły – pałac

Mała Syrenka

Przez jakieś 3 tygodnie była ulubioną postacią z bajek mojej Basi. „Mała Syrenka” była wałkowana na zmianę z „Małą Syrenką 2” i „Małą Syrenką 3”. Baś opanowała ścieżkę dźwiękową, brakowało stroju. Dzięki współpracy z właścicielką sklepu Nooma zawitały do mnie przecudnie mieniące się dzianiny w różnych (syrenkowych) kolorach. Uszycie syreniego ogona dodało mi kilku siwych włosów – cieniutka dzianina musiała być podklejona, przepikowana z owatą i cienkim jerseyem (od wewnątrz) w łuski. W grę wchodziło jedynie pikowanie swobodne, czyli takie prowadzenie kilku warstw materiału, by maszyną narysować na materiale rybny wzór. Przy pikowaniu naklęłam się jak szewc, ale każdy rządek łusek, który przybywał na ogonie utwierdzał mnie w przekonaniu, że należy kontynuować szycie.  Płetwę musiałam dodatkowo usztywnić karimatą – by ustabilizować kawał wyrobu.

I tradycyjnie, ogon powstał sporo przed samą sesją – w tak zwanej „wolnej chwili”.  Natomiast „staniczek” – na kilka godzin przed wyjazdem na nadmorski urlop, na szybko (bo zapomniałam o tym ważnym elemencie stroju!).

Ze zdjęciami czekaliśmy oczywiście na wyjazd na nadmorski urlop. Mąż z niepokojem zerkał na kolejne pakowane do auta stroje i stylizacje. Pozostało liczyć na sprzyjającą aurę choć prognozy nie wyglądały obiecująco. Sobotnie popołudnie miło nas zaskoczyło po kilku dniach przeplatanych deszczem. Słońce wręcz oślepiało, niełatwo było uzyskać wymarzony efekt na zdjęciach. Baś współpracowała wspaniale, tym razem obyło się bez strojenia min i przybierania dziwnych póz (była przecież unieruchomiona ogonem ;)).

Wieczorem, po przejrzeniu ponad dwustu ujęć czułam niedosyt, chciałam powtórzyć sesję. Liczyłam na delikatne zachmurzenie następnego dnia. Pogoda postanowiła spełnić moje marzenia z nawiązką – na plaży dął silny wiatr, zacinał chwilami deszcz. Baś kolejny raz dała z siebie wszystko. W dosłownie kilka minut zrealizowałam z nią dwa kolejne udane kadry, po czym szybciutko odziałam w ciepłą kurteczkę. Kuba w tym czasie zażywał „zdrowotnej” kąpieli morsa 😉

Niech nie zwiedzie Was ciepełko zachodzącego słońca – to magia Photoshopa. Rzeczywistość była dużo bardziej skomplikowana…

Mała panna Addams

„Rodzina Addamsów” – jedno z najfajniejszych wspomnień filmowych mojej, że tak powiem, młodości.  Pewnie nie wzięłabym go prędko na warsztat, gdyby nie idealna czarna, bawełniana tkanina w białą łączkę, która całkiem przypadkiem wpadła mi oko w trakcie buszowania po jednym ze sklepów internetowych. Szukałam odpowiedniej lokalizacji do zdjęć. Niestety, jedyny odpowiedni obiekt w naszej okolicy niszczeje za płotem zamkniętym na łańcuch z kłódką. Wykorzystaliśmy zatem ponownie stylowy budynek szkoły, który choć trochę wpisał się w mroczny nastrój.

Moja osobista Bella

Inspiracji nie trzeba szukać. Pomysły na nowe projekty najczęściej znajdują się (cię) same. Raz zachwyci cudny wykrój, innym razem wyjątkowa tkanina.  Nierzadko inspiracją staje się postać z ulubionej (w danej chwili) kreskówki czy bajki dzieci. Klasyczna opowieść Disney’a o Pięknej i Bestii wałkowana była w naszym domu już w ubiegłym roku. Fascynacja pogłębiła się wraz zakupem radyjka i płyt z hitami z disneyowskich produkcji. Baś nuciła „… chociaż serca drżą, choć niepewni są, Piękna z Bestią jest…”. Z niecierpliwością czekałyśmy na filmową wersję opowieści. Nie zawiodłyśmy się – jest piękna, jednak jednogłośnie orzekłyśmy, że bardziej podoba nam się sukienka z filmu animowanego.

Przystąpiłam do dzieła. Poszukiwania pomysłu jak poradzić sobie z marszczeniami na sukni zaprowadziły mnie do tego wpisu. Potraktowałam go raczej poglądowo, nie mogłam skorzystać z podanych wymiarów – szyłam wersję duuużo mniejszą. Obliczenia zajęły sporo czasu, pierwsza wersja była za długa, dopiero druga idealnie ułożyła się na krynolinie. Ta z kolei zafundowała mi niejeden siwy włos – ależ się naklęłam przy jej tworzeniu. Skorzystałam ze wskazówek z tej strony i uzyskałam taką halkę.

Góra sukienki to bardzo kombinowany twór, za którego bazę posłużył (z dużymi zmianami) wykrój na gorsecik od Create Kids Couture —> KLIK<—- . Do kompletu zakupiłam żółte butki i rękawiczki na aliexpress.

Całość została uszyta z grubej satyny z lycrą – to był idealny wybór do tego projektu.

Oto kilka ujęć z sesji próbnej – przymiarkowej:

I kilka ze stylizowanej – w pałacu w Pawłowicach k. Leszna.

 

 

Z zimowej gąsienicy we wiosennego motyla….

Gdy w powietrzu czuć nadchodzące ciepełko, gdy ustępują mrozy i topnieje śnieg, w człowieku budzi się potrzeba odmiany. By w końcu zrzucić grube kurtki, a czapki i szale schować głęboko w kąt. By sięgnąć po kolorowe tkaniny i stworzyć coś, co natychmiast będzie przywodzić na myśl wiosnę. I tak w poszukiwaniu inspiracji trafiłam na przecudny wykrój motylkowych skrzydełek, o TU. To idealny pomysł na wykorzystanie resztek tkanin. Powstały dwie pary skrzydełek: jedne w charakterze typowo wiosennym, drugie miały towarzyszyć okolicznościowemu wpisowi walentynkowemu, jednak choroba córci zmusiła do przełożenia prezentacji gotowego wyrobu

Catwoman

Weekendowym wieczorem, gdy uporałam się z bieżącymi zamówieniami na spódniczki pettiskirt, przyszła pora na odmianę. Czasem stukot maszyny bywa męczący, sięgam wtedy po inne projekty. Uwielbiam działalność i projekty Chrisa z Lost Wax. Zaskakujący dobór materiałów (i ich dostępność) oraz relatywnie niska cena gotowego produktu sprawiła, że kolejny raz wykorzystałam jeden z pomysłów na przebranie. Maska kobiety-kota powstała w jeden dłuuugi wieczór. Legginsy i top uszyłam ze sprawdzonych wykrojów następnego dnia rano, by po południu rozwinąć tło fotograficzne i odpalić lampę studyjną, z którą pomalutku się zaprzyjaźniam.

 

Balerina

Chyba każda dziewczynka przechodzi czas fascynacji baletem, tańcem, zwiewnymi sukienkami… Po (dość burzliwych ) konsultacjach z córką wybrałyśmy właśnie taki strój na przedszkolny bal przebierańców. Tutu – wiadomo sprawa trywialna, jednak zakupione rok wcześniej na wyprzedaży body baletowe okazało się kiepskim wyborem na tą okazję, gdyż nie miało zapięcia w kroku, co w pewnych sytuacjach mogło przerosnąć możliwości czterolatki ;). Koncepcja musiała ulec zmianie. Na szczęście na ratunek przyszedł wypróbowany wcześniej wykrój na sweterek baletowy oraz różowy podkoszulek.

Mały pomocnik Mikołaja

Miałam nadzieję, że Baś będzie w przedszkolnym przedstawieniu świątecznym śnieżynką, aniołkiem lub innym białym stworkiem. Od jakiegoś czasu na wieszaczku w jej szafie wisi biała pettiskirt i czeka na odpowiednią okazję. Stało się jednak inaczej. Zapadła decyzja – grupa Basi będzie elfami. Przez tydzień powstawał elfowy strój.

Tunika i legginsy to wypróbowane wykrojniki, wykrój na butki zakupiłam TU a na czapkę TU.

SONY DSC

dsc06036web dsc06055web dsc06078web dsc06083web dsc06088web dsc06117web