Bordowa pettiskirt

Chodziłam koło tego koloru jak przysłowiowy pies koło jeża. Na pierwszą partię tkaniny nie dało się patrzeć. Kolor przypominał zaschniętą krew wymieszaną z błotem. Te niefortunnie zakupione metry tkaniny świetnie nadały się na ramki do suszenia grzybów w ubiegłym sezonie.

I nie wiem co mnie podkusiło, by jeszcze raz zamówić ten odcień… Przyszła tkanina w zupełnie innym odcieniu bordo. Tym razem w pięknym kolorze czerwonego wina 😉 Nie mogło obyć się bez sesji. Akurat przydarzyła się okazja i Dzień Dziecka obchodziliśmy nad jeziorem.

DSC07434

DSC07463

DSC07470

Dodaj komentarz