Jesienna zieleń

Gdy jesień pomału gasiła soczystą zieleń, postanowiłam na chwilkę przywrócić ją w naszym przydomowym ogrodzie, Na chwilkę – bo tylko na czas kilku zdjęć, potem spódniczka ruszyła w świat.
Wykorzystałam fason, który już kilkakrotnie zawitał w mojej pracowni. Sięgnęłam po krynolinę, taśmę, którą obszyłam szyfonowe koła i przyszyłam do podszewki z tafty.
Jakimś dziwnym trafem, w garderobie znalazły się idealnie pasujące do kreacji, zielone buciki.

dla Agi

Nie wiem czy można jakimś słowem określić nasze więzy rodzinne, pewnie nie. Agnieszka jest żoną syna mojego ojca chrzestnego. Zakładam, że nie ma takiego słowa. Ale łączy nas duża sympatia i … wspólna pasja. Obie cierpimy na zespół niespokojnych rąk, lubimy tworzyć. Podziwiam Agę za równiutkie szydełkowe ściegi, bo sama, pomimo wielu prób, nie opanowałam tej umiejętności. Aga działa jako hoo- hoo, zachęcam do zerknięcia na jej prace.

Adze zamarzyła się torba, którą kiedyś uszyłam, dobiłyśmy zatem targu – u Basi zamieszkała cudowna szydełkowa mysza do przytulania, ja zabrałam się do szycia kompletu w kolorystyce wybranej przez przyszłą właścicielkę.